Witam.
Kilka z moich ryb zaczęło ocierać się o wszystko czego dopadły, stwierdziłam że to ospa i zaczęłam grzebać po necie czego użyć i wyczytałam gdzieś że można to wyleczyć bez stosowania chemii.
No i stało się zrobiłam tak jak pisano na którymś z forów a mianowicie na kilka godzin (chyba 9) podniosłam temperaturę do 31 st. no i już mija tydzień od tegoż czasu i jak na razie wszystko ok.
Zastanawiam się jednak czy to faktycznie była ospa, bo nie zdążyły się wybudować żadne kropki, jeśli tak to wygląda że przynajmniej we wczesnym stadium można ją wyleczyć bez żadnych dodatkowych środków.
Czy ktoś może potwierdzić moje spostrzeżenia a może to było coś innego?
Kilka z moich ryb zaczęło ocierać się o wszystko czego dopadły, stwierdziłam że to ospa i zaczęłam grzebać po necie czego użyć i wyczytałam gdzieś że można to wyleczyć bez stosowania chemii.
No i stało się zrobiłam tak jak pisano na którymś z forów a mianowicie na kilka godzin (chyba 9) podniosłam temperaturę do 31 st. no i już mija tydzień od tegoż czasu i jak na razie wszystko ok.
Zastanawiam się jednak czy to faktycznie była ospa, bo nie zdążyły się wybudować żadne kropki, jeśli tak to wygląda że przynajmniej we wczesnym stadium można ją wyleczyć bez żadnych dodatkowych środków.
Czy ktoś może potwierdzić moje spostrzeżenia a może to było coś innego?